Jak mądrze inwestować swój czas?

 Po wielu różnych doświadczeniach, które wydarzyły się w moim życiu, chciałem podzielić się pewnymi przemyśleniami na temat mądrego inwestowania swojego czasu. Nie przypadkowo użyłem słowa inwestować czas, bo mimo, że tego nie planowałem, to jednak sporo czasu poświęciłem na opanowanie skutecznej metody zarabiania na rynku walutowym (forex) i rynku akcji (GPW). Chociaż trudno mi powiedzieć, że był to dobrze zainwestowany czas. Raczej skłaniałbym się ku tezie, że był to czas bezproduktywnie marnowany ze względu na brak wiedzy i ludzi, którzy mogli by mi pomóc w osiągnięciu moich celów i wskazać dobry kierunek. Mała dygresja większość linków prezentowanych w tym artykule otworzy się w nowym karcie\oknie przeglądarki.

Oczywiście to, co mną motywowało myślę, że można by określić frazą iż chce dobrze ale mi to nie wychodzić. Jak do tej pory nie ma lub nie trafiłem na szkołę nauki inwestowania na rynku kapitałowym czy to regulowanym, czy nie regulowanym. Faktem jest, że w ogromie wiedzy na jaką można się natknąć przeglądając zasoby Internetu, trafimy na wiele kursów, wiele stron, gdzie próbuje się nauczyć tej jakże trudnej sztuki zarabiania pieniędzy.
Niestety i tutaj należy uważać, bo trudno jest zweryfikować czy dany materiał wyczerpuje wszystkie aspekty które porusza. Stąd też można poświęcić wiele godzin na zbieranie i weryfikację informacji o rynku, a tak na prawdę nie potrafić tego wcielić w rynkową praktykę. Nie chodzi mi o to, że dane zagadnienie jest tak skomplikowane, ale że w zderzeniu z rzeczywistością teoria nie wiele może dać. 

Miałem tą nieprzyjemność przejść przez całą gamę różnych doświadczeń związanych z inwestowaniem swoich pieniędzy, gdzie przez wiele lat nie zdawałem sobie sprawy, że idę złą drogą próbując wydeptać ścieżkę w dżungli. Długo też żyłem w nieświadomości nie widząc, co i jak mam robić, by dobrze zainwestować swój czas w naukę inwestowania. W tym przypadku polecam zapoznanie się z artykułem Niala Fullera Psychologia na rynku Forex. Tak błąkałem się w nieświadomości od końca 2011 roku, by wreszcie trafić na pewną koncepcję zaprezentowaną w styczniu 2017 roku przez dr Zbyszka Wieczorka - Czy trading jest możliwy jako nauka? W poszukiwaniu paradygmatu PA. #65 TJS. Kilka tygodni później zacząłem swoją naukę Price Action (gdzie często na blogu stosuje zapis akcja ceny), a moją wiedzę zdobyłem dzięki portalowi TylkoPriceAction.pl i mojemu zaangażowaniu w przekazywanie treści. Chciałem dzielić się owocami mojej nauki. Niestety portal ten już nie istnieje. 
Mógłbym siebie zapytać, a skąd wiesz, że wiedza którą tam prezentowano jest wartościowa? Wiem to, bo udało mi się dzięki niej zarobić trochę na rynku forex, o czym opowiadam w tym nagraniu - Podsumowanie Roku 2018 . Niestety z perspektywy czasu był to mój łabędzi śpiew. Pierwszy kwartał 2019, był kluczowym momentem, w którym mogłem jeszcze coś naprawić nim ostatecznie wykoleiłem się we wrześniu - Czarny łabędź - wyczyściłem rachunek
Przy tej okazji i pracując nad sobą w sumie nagrałem 59 prezentacji na YT. Kosztowało mnie to wiele pracy i zainwestowanego czasu, a korzyści na ten moment nie widzę żadnych. Mało tego moim celem po wyczyszczeniu konta była odbudowa swojej rynkowej praktyki i osiągnięcie dobrego rezultatu, który pozwoli mi odczuć, że jestem gotowy by skontaktować się z jednym z twórców wspomnianego wyżej portalu i zacząć z nim na nowo pracować w celu zwiększenia swoich umiejętności. Gdy byłem już blisko, gdy pomyślałem, że to dobry moment by się pochwalić dostałem obuchem kolejny raz w łeb i oceniając realnie swoją sytuację postanowiłem zakończyć ten trwający od września 2018 roku cyrk - świety Graal na forexie i koniec gry, w którym jak cyrkowi klauni kręciłem się w koło nie rozumiejąc, co się dzieje. Niestety nadal się kręcę ... tylko widownia przestała klaskać, a z sali jeśli słychać, to raczej negatywne głosy politowania. Jakby tego było mało, to przełożyło się to również mocno na mnie i moją rodzinę. 

Czas jednak mimo to, że go wiele zmarnowałem i tak się tym jakoś specjalnie nie przejmuje i podąża swoim stałym rytmem do przodu. Realnie patrząc na tą całą sprawę dochodzę do przekonania, że nie warto rozwijać się w temacie inwestowania na rynku kapitałowym. Ponieważ moje doświadczenia w tym temacie namnożyły wiele negatywnych rzeczy, z których wymienić mogę kilka:

  • brak snu, a dokładnie nie wysypianie się, co przekłada się na zdenerwowanie i rozdrażnienie
  • pusta nadzieja rozumiana jako "jutro się uda" - czyli de facto oszukiwanie samego siebie i innych
  • gniew, gorycz, złość i idące za tym niewłaściwe reakcje w domu wśród najbliższych
  • niepewność w podejmowaniu decyzji nawet tych nie związanych z rynkiem
  • izolacja, bo trudno jest mówić o tym, że nadal mi nie wychodzi
  • zawód siebie i najbliższych - przecież miało być lepiej, wygodniej
  • izolacja powoduje również brak obecności dla najbliższych - jestem ze swoimi rynkowymi problemami sam, a te mielą się w mojej głowie i nie potrafię normalnie funkcjonować w domu
  • szeroko rozumiane zapominanie m.in. o prezentach np. na urodziny, rocznice ślubu i trudność lub niechęć w kupowaniu prezentów oraz organizowaniu czasu dla siebie i swojej rodziny lub najbliższych mi osób
  • zniechęcenie
  • brak radości i uśmiechu 

i wspomniane wcześniej marnowanie czasu. Tutaj dochodzimy do ważnej kwestii gdzie nie zdaję sobie sprawy, że pracuję źle i nieefektywnie. Czytam opracowania i próbuje wdrożyć najlepsze ich elementy do swojego planu, którego nie potrafię zbudować, bo skupiam się na różnych rzeczach, które nie popychają mnie dalej. 

Czy zatem warto inwestować swój czas? Uważam, że to źle postawione pytanie ... powinno ono brzmieć

To mój komentarz do konkursu, który pojawił się na stronie Michała Szafrańskiego https://jakoszczedzacpieniadze.pl/portfela-michala-i-kalkulator-stopy-zwrotu - dokładny link do mojego komentarza. W komentarzu tym napisałem kilka zdań, które chcę tutaj przytoczyć.

Niestety jeśli człowiek odpowiednio się nie przygotuje, to trudno mu jest osiągnąć sukces (nie ważne w jakiej było by to dziedzinie), nawet jeśli posiada odpowiedni talent do tego.

Człowiek uczy się całe życie, niby wszyscy o tym wiemy, a jednak czasami poszlibyśmy na skróty, a przecież nie od razu Rzym zbudowano.

Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy z potencjału, jaki posiada i często go marnuje stając się szarym obywatelem, przyzwyczajonym do pracy na etacie. Po pewnym czasie przychodzi nostalgia ile to lat zmarnowaliśmy lub ile marzeń nie zostało osiągniętych. Usprawiedliwienia zawsze się znajdą, bo człowiek jest dobry w oszukiwaniu samego siebie.

... chciałbym mieć więcej czasu dla siebie i dla innych, a szczególnie dla Rodziny i rozwijać się w dziedzinach nie zarobkowych, które dają więcej satysfakcji.

Dlaczego warto się rozwijać? By stać się po prostu lepszym człowiekiem!

Niestety jak pokazują moje doświadczenia można pracować i pracować oraz pracować i stawać się gorszym człowiekiem. Po prostu stać w miejscu lub cofać się w sobie. Tak oceniam to, co spotkało mnie w 2019 roku. Może nie całym, ale nie udało mi się poczynić odpowiednich postępów. Mało tego robiłem wiele rzeczy niewłaściwie. Wpadłem w pułapkę chorego perfekcjonizmu podczas pracy z wykresami. Skupiłem swoją uwagę na pewnym tylko zagadnieniu, głównie interwałach i sposobie pracy z nimi, co powodowało marnowanie czasu. Dodatkowo nie zauważyłem jak zaczęło mnie to zjadać.

Głównym objawem jest zmęczenie i zafiksowanie się na danej sprawie. Wydaje mi się, że ze względu na pewną cechę charakteru starałem się za wszelką cenę znaleźć rozwiązanie, którego prawdopodobnie nie mogę znaleźć, bo go po prostu nie ma. Niestety w tej pułapce tkwię po dzień dzisiejszy, tylko zaczynam sobie zdawać z tego sprawę i zmieniać perspektywę. Żałuję tego czasu, który bezmyślnie pod wpływem złudnej nadziei trwoniłem, który przelatywał mi przez palce jak piasek na plaży. 

To smutne, że pewne dobre wartości mogą nie wystarczyć, by mądrze inwestować swój czas. Trudno jest również zaakceptować fakt, że się nie udaje. Tutaj kluczowym jest stanięcie w prawdzie. Nie wychodzi mi, dlaczego? Jaki jest cel mojej pracy? Po co chcę to robić? Jaki wpływ ma to na mnie i moje otoczenie, czy warto? 
Dla mnie jednym z trudniejszych elementów jest zrozumienie, że mimo ogólnodostępnej wiedzy i szeregu doświadczeń innych ludzi tak trudno jest wyciągnąć odpowiednie wnioski dla siebie oraz starać się z całych sił nie popełniać podobnych błędów. Przecież większość ludzi traci na rynku kapitałowym. Jeśli akceptuje ten fakt, to dlaczego nie zrobię wszystkiego by w moim przypadku było inaczej?

Wprawdzie pisałem to już nie raz przez ostatnie miesiące, a może i już lata, to jednak wiem, że nie chcę marnować czasu w ten sposób. Tutaj dygresja, tylko czy nie jestem w grupie alkoholików, którzy nie chcą pić i od dzisiaj przestają? Czy nie oszukuję samego siebie i będę to robił tak długo aż wreszcie stanie się coś, co zmusi mnie do zmiany sposoby myślenia, albo co spowoduje, że nie będę miał już innego wyjścia lub co gorsza nie będę miał w ogóle wyjścia?!?

Najtrudniejszym przy wyborze pewnej dziedziny w której chcemy się zacząć uczyć jest to, że nie wiemy jaki osiągniemy rezultat. Jest to też coś pięknego, że z góry nie wiemy jak się sprawy potoczą, to też daje nam szansę. Szansę na to, że możemy stać się kim chcemy, a paradoksem o którym się zapomina jest to, że na prawdę posiadamy wszystko co jest nam potrzebne by stać się mistrzem i to mistrzem w czymkolwiek zapragniemy. Fakt czasami trzeba mieć trochę szczęścia lub talentu, ale czasami wystarczy ciężka praca.

Niestety nie nauczono mnie jak pracować odpowiednio i maksymalnie wykorzystywać swój czas w sposób mądry i skuteczny. Nie mam w sobie odpowiedniego nawyku pracy i widzę, że osoby wokół mnie też nie mają w sobie wypracowanej metody planowania. Mnie zdarza się mówić "jakoś to będzie". A przecież powinienem wziąć odpowiedzialność za swoje wybory. 

Zaproponowano mi pewien model postępowania, który powinien się sprawdzić dla każdego zmotywowanego człowieka - w myśl przysłowiu "dla chcącego nic trudnego".

Pierwszą rzeczą, którą chciałbym opanować jest wyrzucenie z siebie wszystkich pomysłów, które mam w głowie.

Jeśli mam coś tylko w głowie, to może dane zagadnienie, pomysł nie ujrzeć nigdy światła dziennego. Co z tego, że czegoś chcę jeśli nie mam odpowiedniego zacięcia i chęci by rozpocząć to robić lub po prostu brakuje mi czasu. Myśl/fraza "przecież chciałem to zrobić" - to najbardziej wkurzająca tuż obok "poczekaj/ jeszcze chwilę" , której moja żona wolałaby nie słyszeć z moich ust.
Jak trudne jest wypisanie sobie rzecz, które chcielibyśmy zrobić i jak trudno mi wprowadzić to do swojego życia pokazuje, że od ponad roku nie udało mi się tego dokonać mimo, że próbowałem użyć do tego narzędzia Nozbie (nagranie - Podsumowanie Luty oraz cele z Nozbe i ... - dziennik inwestora price action 2019.

W 2019 roku wziąłem sobie za cel przesłuchanie wszystkich interesujących mnie podcastów Michała Szafrańskiego i tak przesłuchałem m.in. podcasty:
jakoszczedzacpieniadze.pl/10-wskazowek-jak-skutecznie-planowac-cele czy jakoszczedzacpieniadze.pl/inwestowanie-we-wlasna-firme-z-nozbe a tak trafiłem na magazyn http://productivemag.pl/1 z którego trafiłem na bloga https://biznesbezstresu.pl/2019/07/29/wakacyjny-kurs-ztd/ i pobrałem pdf zawierający informacje o: "ZTD to Zen To Done – prosta metoda realizowania własnych zamierzeń i zarządzania sprawami do załatwienia przeznaczona dla tych, których przeraża złożoność innych systemów".
Można by rzecz więcej informacji jak podchodzić do celów i je realizować nie mogłem znaleźć. Jednak to nie wystarczyło i nadal nie mam takiego wypracowanego nawyku notowania swoich pomysłów/projektów/impulsów czy po prostu marzeń.

Mało tego, brałem również udział w warsztatach Przełamywania barier prowadzonych przez dr Jerzego Kołodzieja. Z nich właśnie i po przemieleniu różnych informacji o produktywności zostało mi notowanie informacji na szafie w sypialni jakie rzeczy są do zrobienia. Najczęściej są to ogólnie sprawy dotyczące mojej rodziny, które chcielibyśmy zrealizować w najbliższych dniach/tygodniach. Niestety trudno mi w tym trwać. Dlaczego to jest takie trudne i chyba nie intuicyjne - nie znam ludzi z mojego kręgu znajomych (z małym wyjątkiem), którzy by coś takiego robili? Jeśli te wszystkie wskazówki, narzędzia mają pomóc człowiekowi pracować nad swoimi zadaniami, to dlaczego one nie zadomowiły się w moim życiu osobistym?

Trochę mieszam tematami, ale jeśli chcę w coś zainwestować swój czas, to tak naprawdę jedynie co mnie od tego oddziela, to po prostu zacząć to robić - 7-liter-ktore-odmieni-twoje-zycie. Właściwie zapoznając się z wiedzą, którą zaprezentowałem powinienem mądrze zacząć inwestować swój czas. To dlaczego tego nie robię?

Poświęciłem masę czasu na opanowanie i próbę zrozumienia jak postępować by móc inwestować swój kapitał. Mam takie wrażenie, iż mimo upływu lat nie wiele zrobiłem kroków do przodu. Trudno mi się myśli o tym, co było. Szkoda, że nie mogę cofnąć czasu, ale mogę działać dzisiaj by wyrwać się jednak z tego marazmu.

Czas ucieka, a lat mi przybywa, a do tego nie mogę zapisać stanu gry jak w grach komputerowych by po ew. kolejnej nie udanej próbie wczytać go i zacząć od nowa bogatszy o doświadczenia z poprzedniej próby i tak w kółko aż osiągnie się cel. Mam również świadomość, że złe zarządzanie sobą, a szczególnie czasem, który jest bardzo cenny powoduje, że brakuje mi go dla najbliższych.

Po wielu nietrafionych pomysłach i opanowaniu siebie na rynku przychodzi światło. Tylko chcę zaznaczyć, że wcale nie musi mi się udać osiągnąć swój cel. Ważne bym wiedział co jest ważne, a co można przesunąć na dalszy plan.

Zastanawiam się ile jest takich dziedzin w których możemy mimo wielu prób i błędów nie potrafić samemu dostrzec, że nie robimy odpowiednich postępów? Mam również takie doświadczenie, że dorośli często mówią, że robią coś dla mnie np. pracują by nam żyło się lepiej, albo bym miał lepszy start niż oni. 

Problem polega na tym, że będąc dzieckiem potrzebuję ich czasu. Widzę często jak moim dzieciom wystarczy, że jestem z nimi - po prostu tylko siedzę w tym samym pomieszczeniu nic nie robiąc.

Stąd też wiem, że można okradać bliskich z czasu jaki powinien być przeznaczony dla nich. Jest to trudne pogodzić życie osobiste, z życiem zawodowym i swoimi ambicjami. W moim przypadku widzę również, że mocno rezonuje we mnie egoizm czy egocentryzm, bo przecież JA chcę by było nam lepiej i dajcie mi święty spokój - chociaż na chwilę.
Doba składa się z 24 godzin z czego około 8 godzin potrzebujemy na sen, a kolejne 8 godziny nauczono nas pracować, to zostaje nam tylko 8 godzin na resztę. Cokolwiek byśmy nie robili za wiele nie da się tutaj ugrać i jak to piszę zdaje sobie sprawę, że ludzie pracują po 12 - 16 godzin. Ludzie pracujący więcej niż 160 godzin w miesiącu są dla mnie z jednej strony tytanami pracy, a z drugiej odczuwam smutek, że tak jest.

Można by również powiedzieć, że koduje się w nas informacje by gonić króliczka który ma nam dać szczęście. Problem pojawia się wtedy gdy króliczka złapiemy, a on okażę się nie tym czego byśmy oczekiwali. Nie zapomnę jak jeden z prelegentów opowiadających o inwestowaniu powiedział słowa, których sens jest następujący:

to co robisz, to czego chcesz się nauczyć, a być może to kim chcesz być powinno wspierać twoje życie osobiste, bo inaczej to się nie uda.

Od razu kojarzą mi się sportowcy, którzy często by osiągnąć sukces muszą poświęcić wszystko i podporządkować swój tryb życia treningom, bo jak wiemy tylko trening czyni mistrza. Wiem również, że dotyczy się to innych zawodów, a szczególnie tych, które są naszymi pasjami. Pasja wciąga. Jednak jestem tylko człowiekiem, który lubi pracować lubi coś robić, ale lubi też odpoczywać, bawić się czy ostatnio coraz częściej nie robić nic produktywnego, tylko podziwiać, to co mnie otacza.

Próbując jakoś ogarnąć ten cały bagaż różnych doświadczeń napiszę, że warto jest inwestować czas w swój rozwój. Warto również pomagać innym się rozwijać. Warto jednak robić to mądrze, bo prędzej czy później możemy czuć się przytłoczeni. Boli mnie, że nikt we mnie nie zaszczepił odpowiedniego sposobu uczenia się, poznawania i zdobywania wiedzy. Z dzieciństwa pamiętam cytat, że "Bez pracy nie ma kołaczy", ale będąc dorosłym wiem, że mogę dużo pracować i stać w miejscu. Faktem jest też, że często oceniam siebie surowiej niż mogą oceniać mnie inni, ale wiem, co chciałbym osiągnąć i gdzie chcę pójść. 

Chciałbym również uświadomić innych, zwrócić uwagę, że mogę być zaślepiony i nie widzieć, że robię sobie krzywdę wbrew temu, co mi się wydaje. Mało tego krzywdząc siebie, krzywdzę innych, a krzywdząc innych, krzywdzę siebie - czuję to i trudno mi nie zdawać sobie z tego sprawy, a mimo to mogę być ślepy, może zaślepiony egoizmem?!?
Właśnie uświadamiam sobie, że być może są pewne dziedziny życia, w których nie da się lub jest to bardzo trudne osiągnąć odpowiedni poziom, który pozwoli na przejście z poziomu ucznia (i nie chodzi mi, że przestajemy się uczyć) na poziom nauczyciela, czy nawet eksperta w danej dziedzinie. 

To, co mnie najbardziej wkurza, gdzie czuje gniew na samą myśl o tym, to to, że mimo iż ostrzegano mnie, mimo że słuchałem i czytałem wiele na temat błędów, które można popełniać, to i tak mimo to w padłem w gnój ... chyba aż po same uszy!

Najgorsze jest również dla mnie to, iż tak bardzo chciałbym by ludzie nie popełniali takich błędów jak ja, by wyciągali wnioski, a jednak albo to się nie udaje, albo coś powoduje, że trudno takie wnioski dla siebie wyciągnąć. Żal mi z tego powodu, bo chciałbym by moja praca się na coś przydała.

Zachęcam do tego by przyjrzeć się sobie w kontekście tego, co robimy i dokąd zmierzamy oraz co chcieli byśmy osiągnąć. Zachęcam by stawiać sobie cele, by inwestować swój czas w pracę nad sobą. Zachęcam również, by nie zrażać się porażkami, by nie zakopywać swoich talentów w odmęty zapomnienia i zgorzkniałości.
Przypomniała mi się właśnie jedna rzecz - robiono takie badania na starszych osobach i zadawano im pytanie czego najbardziej żałują - większość odpowiedziała:

... że nie spróbowałem/spróbowałam ...

Dlatego próbujcie, tylko może warto jest stawiać sobie też wymagania, by się w swojej pracy nie zagubić. Aby się nie zagubić w tym co robimy trzeba mieć mapę lub plan działania! Bez takiej mapy trudno jest dojechać do celu lub chociażby sprawdzić czy już jesteśmy na miejscu?
Chciałbym również mocno zachęcić do tego by myśleć przy tym, co się robi, a co chyba ważniejsze by zastanowić się nad tym jak chcę to robić i gdzie ma mnie to zaprowadzić. Jest to bardzo trudne i mam wrażenie, że często gdzieś sam się w tym gubię. Moja nadzieja lub to coś, co mnie motywuje do działania na ten moment się jeszcze nie wyczerpała. Być może przydał by się jednak ktoś do obserwacji czy pomocy bym jednak zrobił kolejny krok do przodu.

Podsumowując chciałbym zwrócić również uwagę na to, że wiele rzeczy mi się udało zrobić i mimo pewnych negatywnych doświadczeń oraz przykrości obecnie coraz częściej ja sam i ludzie wokół mnie się uśmiechają.

Trudno mi oddać słowami jaką miałem radochę ze zjeżdżania na sankach i mogę mieć tylko cichą nadzieję, że dzieciom się również podobało.
Dla mnie sanki mają moc i przypominają mi beztroskie dzieciństwo oraz przemarzniętą ale jednak szczęśliwą jeśli można tak powiedzieć pupę.
Przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz, która wpadła mi do głowy po zamieszczeniu tego fajnego widoku. Bo chciałem w tym artykule zawrzeć jeszcze jedną myśl. Dokładnie teraz nie potrafię sobie przypomnieć ale bodaj w 2009 roku zacząłem uczyć się programowania w C/C++ (gorąco polecam kursy i forum CppOx). Może trwało to rok może ciut dłużej, ale mimo iż nie zostałem programistom, bo bałem się pracy po naście godzin dziennie, to jednak pewna wiedza i doświadczenie wtedy zdobyte bardzo przydają mi się w obecnej pracy zawodowej.

Więc, być może to, co teraz uważam za stratę i marnowanie czasu, energii oraz zdrowia w przyszłości przyniesie jakieś interesujące owoce. Jedynie powinienem mieć gdzieś z tyłu głowy, że to, co robię ma wspierać moje życie osobiste i rodzinne, a nie je w jakikolwiek sposób niszczyć.

Kończąc chciałbym zareklamować dwie książki Radka Kotarskiego i z czystym sumieniem je Wam polecam:

Pierwsza z nich obala wiele mitów i pomaga zrozumieć jak powinniśmy się uczyć. Dla mnie jest to o tyle interesujący temat gdyż jestem rodzicem i chciałbym by moje dzieci nie męczyły się tak z nauką jak ja.
Drugi tytuł jest skierowany do ludzi, którzy chcieliby poprawić swoje wyniki w pracy. To, co łączy oba tytuły, to naukowe podejście do zagadnień, które są w nich poruszane. Nie są to poradniki w stylu z rób tak, bo u mnie działa, ale są to książki które omawiają szereg zagadnień w oparciu o wiedzę naukową i testy przeprowadzone przez świat nauki w celu sprawdzenie jakie metody się sprawdzają, a jakie należy odrzucić i najlepiej by wylądowały w koszu na śmieci. 

PS na końcu chciałbym się pochwalić, że cel, który postawiłem sobie w roku 2019 - przesłuchanie wszystkich(kilku nie przesłuchałem 😇) podkastów Michała udało mi się zrealizować w listopadzie 2020 roku.

Komentarze