Marzenia o pięknym dniu i pytanie dlaczego?

Wraz ze zdobywaniem wiedzy o rynku dowiedziałem się, że ważnym momentem w pracy nad sobą jest określenie sobie celów. Brak określenia celu powoduje, że nie można ich osiągnąć. Zagadnienie jest o tyle ciekawe, że określenie celów dotyczy większości rzeczy w które się angażujemy.

Dowiedziałem się również, że wiele rożnych nie osiąganych celów, pragnień, zadań do wykonania itp. powoduje iż zbieramy niepotrzebny bagaż, który może utrudniać życie. Kiedyś zobrazowano mi to jako kamienie, które przeszkadzają nam w chodzeniu - myślę, że większość z nas doznała tego dyskomfortu, gdy wpadł nam kamień do buta. Osobiście trudno mi określić ile takich kamieni noszę ze sobą. W pewnym momencie (być może rok 2016) starałem się trochę rzetelniej przerobić książki i materiały, które konsumowałem na temat inwestowania/spekulacji. Dodatkowo trafiłem na nagrania z TJS-u, gdzie pojawiał się temat celu.

Gdzieś w tym wszystkim pomyślałem sobie o tym jak chciałbym by wyglądał mu normalny dzień kontaktu z rynkiem. Pomyślałem sobie o takim marzeniu by pracować w domu. Fajnie by było wstać rano pomóc w rannym ogarnięciu dzieci. Czasami jeśli to będzie możliwe zjeść wspólne śniadanie. Nawet pojawiały się konkretne godziny, co, gdzie i jak. Myślałem o pracy między 9:00 - 14:00. Może udawało by się krócej pracować by móc przygotować obiad, bo mam taką chęć poznania tajników gotowania.
Pisząc te słowa przypominają mi się czasy, gdy na obiad robiłem sobie kisiel, a smak rosołu zależał o liczby kostek rosołowych wrzuconych do garnka 👀. Jedynie jajecznica i jajko na miękko od czasu do czasu mi się udawały. Chociaż nie mogę powiedzieć, że byłem w temacie kompletna noga. Miałem też kilka przebłysków, czy udanych pierwszych prób, bo za pierwszym razem często coś się udaje również w gotowaniu.
Następnie odbierałbym dzieci, a później wspólnie z rodziną spędzał czas w sposób dla nas najbardziej odpowiedni. Tą Iliadę pamiętam później zaburzył mi mocno dzień, który opisywał Nial w jednym ze swoich artykułów. To czego niewątpliwie mu zazdrościłem, to innej strefy czasowej, w której mieszka. Budząc się rano i widząc jak kończy się dzień sesji, to rzeczy do pozazdroszczenia z mojej perspektywy analizy wykresów na koniec dnia w 2018 roku.

Wprawdzie już kilka razy o tym wspomniałem, ale właśnie gdzieś w połowie roku 2018 i rożnych prób, które wykonywałem w marcu, wrześniu i do końca roku się zagubiłem. Głównie sprawa dotyczyła interwału i sposobu pracy z wykresami. Pamiętam, że pracując z TylkoPriceAction i poświęcając się metodologi Price Action nie zrozumiałem TJS 116 oraz tematu dywergencji sygnałów PA. Kłóciło mi się to z tym, co czytałem w książkach, gdzie wskazywano, że nadmiar wskaźników może zaszkodzić i tylko same poziomy horyzontalne wystarczą.

Straciłem wiele, wiele czasu i naturalnym jest, że chciałbym wiedzieć co się stało, dlaczego? Czy brakło wiele, czy właściwie, za kolejnym zakrętem byłbym już na właściwej drodze? Niestety według autora książki "Trader doskonały" poświęcałem wiele czasu na opanowanie czegoś, co stanowi tylko pewien ułamek całości. Pozwólcie, że zacytuje fragment:
Pamiętam warsztaty z "czarodziejami rynków" Edem Seykotą i Tomem Basso, które odbyły się bodaj 1990 roku. Zgodnie stwierdziliśmy wtedy, że na spekulację składają się trzy elementy: psychologia osobista, zarządzenia kapitałem oraz praca nad systemem. Zgodziliśmy się również, że udział psychologii w skutecznej spekulacji to około 60%, zarządzanie wielkością pozycji kolejne 30%, a system stanowi 10%.
Jeśli zobaczyć nad czym ja ostatnio pracowałem, to można złapać się za głowę. Skupiałem moją uwagę głównie na dziedzinie, która stanowi tylko 10% całości. Śmiem twierdzić, że moja uwaga była jeszcze niższa, bo głównie zmieniałem interwały i chciałem mieć dobre momenty wejścia, co stanowi tylko 2-3% całego systemu. Natomiast ciekawe jest co dalej pisze autor.
Obecnie uważam, że psychologia w 100% decyduje o sukcesie w spekulacji. Po pierwsze, ludzie mają na ogół skłonność do robienia wszystkiego w niewłaściwy sposób ... Najważniejszym czynnikiem z punktu widzenia skutecznej spekulacji jesteś ty sam - a skoro tak, powinieneś wiele czasu przeznaczać na samo doskonalenie.

Ponieważ zdaje sobie sprawy z odpowiedzialności, która na mnie ciąży za utratę czasu i nie tylko, to tym bardziej dziwi mnie moja postawa. Dlaczego przez tak długi okres czasu nie skupiałem się na sednie sprawy? Żyłem w błędnym przekonaniu, że jak opanuje dany system, to emocje które temu towarzysza same opadną. Tak wpadłem w błędne koło z którego nie umiałem wyjść.

Wiedza wydaje się na wyciągniecie ręki...

Komentarze